Firegon, czyli nowy Osama!
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6

emachel

Udaliście się w stronę lasu, by po długim czasie znaleźć tam Ericę, która akurat była... W krzakach. Dziewczyna nie miała żadnych szans przeciw dwum kałaszom i rzecz jasna zginęła na miejscu.
-K*RWA ZABILIŚMY EWE BRAUM!! - krzyknął w geście radości Twój towarzysz, po czym padł na ziemie. Hm, widać od przedawkowania alkoholu (tu przypomniałeś sobie o jego Wingullu, który leżał w iście podobnej sytuacji co gościu teraz).

firegon

Za dużo kubusia plej, za dużo....no cóż gość jest spoko, więc mogę go przenieść do tego jego domku - Powiedziałem wypuszczając Duskulla
A ty obudź tego kondo...eee ptaka
Kiedy już go przeniose, biorę jakąś wodę i jak można się domyślić wylewam mu na facjatę
E ty, żyjesz? Zabiliścmy tą s*ke Very Happy

nasze miasto, jest na razie bezpieczne

emachel

Udało Ci się przenieść gostka do domu i obudzić go i jego ptaka, to znaczy pokemona ptaka, to znaczy Wingulla... Uff... No w każdym razie udało Ci się to, więc niby wszystko fajnie, pięknie, ale za chwile do domku zapukał ktoś i szybko otworzył drzwi. Hm, to nie był ktoś, a parę ktosiów, konkretnie policyjne niedobitki, które Cię ścigały. Goście mieli wyciągnięte w Twą stronę lufy i jeden z nich powiedział:
-Jesteś aresztowany w imieniu prawa za doprowadzenie do zabójstwa i zabójstwo policyjnej oficer podczas próby aresztowania! Rączki w górę!

firegon

Szybko przewaliłem ich na ziemie krzycząc do "starucha"
Strzelaj w nich, to straż niemiecka, zamierzają nas zabić
Potem ja sprawdzam na dworze czy nie ma kolejnych wrogów

=====
Sry, że tak krótko i 2 sry, że nie odpisywałem;]

emachel

Staruch był mocno osłabiony, ale podniósł z podłogi gnata i oddał parę strzałów, niektóre nawet były trafne, ale zabiły tylko jednego czy dwóch gliniarzy aż Ci nie rozprawili się z nim.
-Straż niemiecka, tak? - zapytał gość. - No widzę, że nie zmieniłeś się ani trochę. Ciągle te zwalone pomysły... No ale dobra, chodź już, będziesz udawać, że Cię aresztowaliśmy.
Po czym koleś podszedł do Ciebie z kajdanami w ręku z pytającym wzrokiem. Zdawało Ci się, że skądś go znasz i chyba miał na imię Vincent...

firegon

Ej, ja cię skądź nie znam, patrz samolot! - Mówie do niego. Jak się nie nabierze, to mówię: Patrz 2 samoloty, chyba moje posiłki. A jak znowu się nie nabierze, to odwalam Chucka Norrisa i walę mu z pół obrotu, biorę jego kajdanki i przypinam go do drzewa, jednocześnie go ogłuszam, aby tu nie krzyczał. Potem wchodzę do domku od tyłu i sprawdzam gdzie reszta glin, biorę AK i naparzam w nich. Następnie idę zobaczyć co z tym staruchem

======
Sorry, że nie odpisywałem, ale ostatnio straciłem wenę do tej gry, ale po tym co napisałeś na Valhalli, odpisuje, żebyś jeszcze tak łatwo nie odchodził;]